|
Ok, możecie mnie w tym momencie wyzywać od kogo chcecie, że wymagam, że się czepiam, co tam przyjdzie do głowy, ale to jest jedna z takich rzeczy, których nie potrafię zrozumieć. Serio. Skoro potem i tak idziemy na spotkanie, to czy tak dużą różnicę robi wyjście godzinę wcześniej? Do kościoła w niedzielę też każdy idzie, a idąc na 18 tylko raz się wychodzi z domu. Moim zdaniem, jako wspólnota, będąc w kościele, jak najwięcej powinniśmy się trzymać razem. Ostatnio bardzo mi się podobało, że z Darią, Pawłem i Jasią siedzieliśmy w jednej ławce. Być może są osoby, dla których to nie ma znaczenia, ale ja się o wiele lepiej czuję, jak modlimy się razem, a potem kontynuujemy to na adoracji. Nie będę nikogo zmuszać, nie będę nikogo atakować (ta wypowiedź też nie jest atakiem, nawet, jeśli ktoś ją tak odbiera). To jest po prostu coś, czego nie zrozumiem i nawet nie próbujcie mi tłumaczyć, bo znam argumenty. Dla mnie bardzo zniechęcającym jest, kiedy idę pół godziny pieszo na Mszę do tego jedynego kościoła, a potem jestem tam sama. A w tamtym roku większość osób przychodziła na 18. Ale każdy ma swój wybór, ja tu tylko wyrażam swoje zdanie.
|
|
|
|